Z błogosławieństwem Apolla w zeszły weekend dziczyłem w Dolinie Baryczy.Pogoda na szczęście dopisała,podobnie jak ptaki
Jeszcze nawet dojechałem na pierwsze stawy można było poczuć baryczański klimat

Na pierwszy ogień poszedł staw Gadzinowy Duży.Mimo tego ,że był prawie całkowicie spuszczony,siedziało na nim spore stado czapli siwych i białych i pierwszy łabędź krzykliwy.Widok jednak utrudniały wysokie trzciny

Na kolejnych stawach już napełnionych prawdziwa kacza zupa,których głównym składnikiem były krzyżówki,krakwy,cyraneczki i płaskonosy,a wśród nich trochę świstunów,rożeńców i nurogęsi oraz pojedyncze czernice i głowienki.Całości dopełniały łyski,perkozki,czaple i łabędzie.Prawdziwy ptasi raj!
płaskonos

krakwy

