A tak dla uzupełnienia relacji ze spotkania markaczki, chciałam pokazać, jak wygląda najczęściej wypatrywanie morskich kaczek.
Duże odległości, fale i przy dużym szczęściu jakieś widoczne kropki. W lornetce czasem przebłysk kolorów, który pozwala wyeliminować niektórych podejrzanych.
W końcu zostają dwie, trzy opcje, pstryka się czasem w ciemno te kropki i na powiększeniu zauważa się dopiero, że ta czarna kropka lub czasem kilka kropek to np. uhla lub markaczka. Na tym zdjęciu np. jest 5 markaczek

a co dalej za nimi pływa? Nie wiem- kropki toną potem w morzu

Ale jaka jest radość, gdy biała plamka okazuje się panem edredonem

a inna panem bielaczkiem
Radość z pojedynczych sztuk bywa kiedy indziej porównywalna z zauważeniem kilku szlacharów (dokładnie 3 sztuk i jednej głowy)