Co prawda obudziłem się przed 6 rano, ale jakoś tak merynos krzyczał: "nie odchodź jeszcze, zostań!".

Od ub. weekendu na polach irygacyjnych widywana była para pliszek cytrynowych, a codzienne o tym informacje sprawiły, że i ja tej pary zapragnąłem

.
Pomimo paru godzin w terenie udało się ustrzelić raptem pliszkę żółtą (kolorystycznie nawet prawie cytrynową), a poza tym:
potrzeszcza:

rokitniczkę:

pokląskwę:

świerszczaka:

potrzosa:
