Korzystając z kolejnego wyjazdu służbowego udałem się "po wszystkim" na Stawy Przemkowskie słynące z wąsatek.
Stawy te to jeden z największych tego typu kompleksów w IV RP

, w większości niedostępny do zwiedzania (rezerwat).
Już na początku przywitała mnie para błotniaków stawowych, za którymi trochę się przez zimę stęskniłem.
Para ta towarzyszyła mi praktycznie przez cały wyjazd.
"Wyjście z progu"


(szkoda, że kiepskie światło i brak ostrości)
Oficjalny komitet powitalny stanowiła para łabędzi niemych:

i czaple białe, które jednak do bliższej znajomości ze mną nie wykazały ciągot:

Na stawach tymczasem trwała nauka chodzenia po wodzie:

oraz ćwiczenie "luz blues":

Lekcji śpiewu udzielały z kolei czarnogłówki:

przede wszystkim jednak świstuny, które godowo do siebie świszczały (a były ich setki):

Moje marzenie o jerze (rozbudzane każdą relacją Krakersa) spowodowało, że początkowo zjerzyłem ziębę:

odjerzając ją dopiero po zobaczeniu zdjęcia.
Mnóstwo śpiewających potrzosów, potrzeszczy, perkozy dwuczube, zimorodek, krakwy, nurogęsi, żurawie, gęgawy, siwulka, czajki, myszołowy, pliszki siwe, a nawet bocian biały na gnieździe czy świergotek łąkowy nie wymagały jakichkolwiek podchodów, w przeciwieństwie do wąsatek. Wąsacia kraina, a tu ani widu, ani słychu. Nawet słonecznik z karmników niewyjedzony.
Przechodząc obok drzewa rosnącego na brzegu stawu, tuż przy trzcinowisku, pomyślałem sobie - a co tam, na pochyłe i koza wejdzie. Pierwsze drzewo okazało się wyrastać z wody, więc - nie chcąc zmoczyć stópek - wlazłem na drugie drzewo. Wokoło świstunów setki, miłe decybele ich świstów, wąsatek - brak. Dopiero wabienie odgłosami puszczanymi z komórki spowodowały, że trzcina się zatrzęsła i jeden wąsatek wychylił się zobaczyć, co to za goście suną w dom. Trwało to tak krótką chwilę, że nie zdążyłem zrobić zdjęcia. Samiec schował się w trzcinach, ale za to tak go podnieciły śpiewy z komórki, że brzęczał jeszcze długo po moim zejściu z drzewa.

W innym miejscu udało się wywabić dwie pary wąsatek, przy czym rewelacyjne zdjęcie ukazuje w pełnej krasie trzcinowisko

i kawałek wąsatki:

Za tydzień OTOP organizuje wyprawę na Stawy; jeśli zdrowie dopisze, to zrobię drugie podejście do wąsatek.