Pośród nich skryły się dwa żurawie:

Przypomniała mi się scena z kotłowni w filmie "Miś", w której Bończak odczytuje oświadczenie mniej więcej tej treści: "Po przejechaniu 120 kilometrów nie znaleźliśmy osobnika uwidocznionego na zdjęciu". Ja również objechałem wszystkie ostrowskie stawy - i nie odnalazłem kędziorka

. Nie pozostało nic innego, jak tylko wracać na umówione spotkanie z klientem. Po drodze przystanąłem jednak w Zamczysku, na drugim kompleksie stawów. Pierwszy staw - spuszczony, drugi - spuszczony, trzeci - ani kropli...
Leżąca na grobli pomiędzy przedostatnim i ostatnim stawem biała materia okazała się... być kędziorkiem

.
Bolesław IV Kędzierzawy we własnej osobie

. Tutaj - tradycyjny widok "180°"


I pomyśleć, że takie trznadelki mogą go oglądać codziennie - przez cały dzień, w każdej pozycji


Ostatnio edytowano poniedziałek, 22 lutego 2016, 17:53 przez
Apollo, łącznie edytowano 1 raz