

Po drugiej stronie zbiornika sytuacja była nieco inna: było tam więcej wody, bo pilnował jej zacięcie kszyk.
.Widząc tak surowego strażnika żurawie nie raczyły nawet obniżyć lotu
.a siedzący na pobliskim drzewie myszołów też płochliwie spuścił wzrok
.Każdy się bał, że ten kszyk narobi dużo krzyku




.
.

