Czekałem na ten weekend bo mialem nadzieję, że uda mi się spędzić w terenie trochę czasu i przy okazji zobaczyć coś ciekawego, no niestety pogoda prawie wszystko popsuła. Ze względu na silny wiatr, który już od wczoraj wiał bez przerwy niewiele udało mi się zobaczyć. Większość zwierząt pochowała się i tylko nieliczne gatunki zechciały wychylić się z ukrycia choćby na chwilę. Nie zawiodły
czyżyki, które mimo niekorzystnych warunków tłumnie żerowały stado na olszynach. Stado liczyło około 50 osobników, w między czasie rozdzieliło się na kilka mniejszych grup.
W miejscu gdzie rosły świerki zaatakowane przez jemiołę widziałem
paszkoty (kilka, może kilkanaście osobników) i towarzyszące im sikory.
Dzisiaj nawet na leśną drobnicę nie można bylo liczyć
