przez Lamika » środa, 30 października 2013, 15:36
Z przyjemnością obejrzałam "Cienistą dolinę", a podchodziłam jak pies do jeża, bo bałam się jakiegoś ckliwego melodramatu. Jak dla mnie wcale nie do płaczu tylko do podziwiania gry aktorskiej. Hopkins genialny, ale i reszta postaci, włącznie z chłopcem gra doskonale. Nie nachalny dydaktyzm, tylko trochę o tym, że co innego teoretyzować, a co innego samemu doświadczyć...
Birds of a feather flock together.