Część I. Terminal i wejście na Prom
Tak więc jak wspomniałam po stwierdzeniu, że zapomniałam zabrać aparatu, musiałam się z tym pogodzić, żeby nie psuć nastroju. Wyjście w morze o godz.9:00, stawić się należało nie mniej niż półtorej godziny wcześniej. Byliśmy, zakupiliśmy bilety wcześniej zarezerwowane przez Internet. Wejście, rzut oka na bagaże, jedna torba była wielka , na kółkach to poszła na prześwietlenie

. Bagażu mieliśmy tyle, jakbyśmy wyjeżdżali na tydzień

, a to dlatego, że wyżywienie mieliśmy swoje ... no i na cztery osoby. Inni mieli jeszcze więcej

. Ogólnie pasażerów-turystów nie było dużo, najwięcej chyba kierowców co to ich wielkie i małe auta były na dolnych pokładach.
No to... idziemy , po schodkach do góry do rękawa prowadzącego na Prom.

Na holu stał fortepian i to jaki.... znaczy koloru
czerwonego, nie omieszkałam sprawdzić, czy można na nim grać...

Oto i "rękaw"..

Teraz trzeba się zorientować co i gdzie....na pokładzie Promu

cdn.