Dziś Zulka zapewniła mi poranne atrakcje .

Wytarzała się w jakiejś padlinie ( nie wiem w czym , ale wiem że cuchnęło niesamowicie )

Niemożliwe było wpuszczenie jej do domu w takim stanie . Wykąpałam babę na zewnątrz i pozostawiłam na trochę aby wyschła i wywietrzała ...

Pierwsze pół godziny przesiedziała ubrana w moją bajową bluzę , później oczywiście już bez ...
Minę miała obrażonej księżniczki ....

