Kubku, też mam czterolatka, męczący rzeczywiście, cały czas w ruchu, my za nim, a nasze nogi już nie dogonią takiego malca. Nieraz najemy się strachu, zwłaszcza, jak nie możemy go dogonić przy przechodzeniu przez ulicę....a jak się nie zatrzyma, mimo że wołamy, żeby się zatrzymał. Trzymać za rękę się nie da.
Najgorzej jak ma rowerek biegowy, wczoraj o mały włos wpadłby pod samochód. Zatrzymał się, ale rowerek zjechał z nim na ulicę. Już więcej nie będziemy go zabierać do siebie z takim rowerkiem.
Puzzle też lubi układać i grać w gry komputerowe - ciufcia.pl.
My w przeciwieństwie do Ciebie wolimy, jak pada deszcz, bo jesteśmy spokojniejsi o niego i możemy trochę razem z nim odpocząć.
Pozdrawiam Ciebie i Twojego czterolatka
