Wiosna w tym roku przyszła bardzo późno, późno też nad Warszawą pojawiły się pierwsze jerzyki. Mistrz i Magia "zameldowali się" w budce 16 maja ok. 6. rano


Od razu, zamiast odpoczywać po dalekiej drodze, zaczęli prawić sobie czułe słówka (króciutkie cichutkie gwizdy) oraz wodzić dziobkami po piórkach. Obserwowałam ich najróżniejsze czułości: dziobek-dziobek, dziobek-główka, dziobek-oczko, dziobek-podgardle i dziobek-paszka


Nawet gdy przyszły upały, jerzyki niechętnie opuszczały budkę a jeżeli już to na krótko. Siedziały na zmianę w okienku i dyszały z szeroko otwartymi dziobami.

W przerwach między mizianiem, Mistrz i Magia straszyli długimi gwizdami konkurentów a ci, jak na złość, szli za gwizdem i próbowali dostać się do ich budki, mimo, że obok wisi druga, niezamieszkała.
