Kibicuję najmłodszemu z całego serca, ale marnie to wygląda. Bliźniaki oraz średni są od niego dużo więksi. Maluszek radzi sobie na miarę własnych sił, ale często się przewraca, przez co oddala się od stadka i Fiony, opada z sił, przestaje się prostować i sygnalizować chęć jedzenia. Fiona podczas karmienia zwracała uwagę na te najgłośniejsze pisklaki, skupione przy niej. Przez chwilę maluszkowi dopisało szczęście, został przepchnięty przez średniego i znalazł się tuż przy matce. Pochyliła się nad nim zaledwie dwa razy, a po chwili znowu był poza grupą. Przeturlał się daleko i tam został do końca karmienia. Rodzeństwo miało już dawno wypchane wola, gdy mały leżał poza dołkiem, nie mogąc pokonać wzniesienia. Fiona odleciała na jakiś czas, a po powrocie zgarnęła go pod siebie.
Wierzę, że wola życia w tym mikrusku jest na tyle silna, że pozwoli mu przetrwać następne dni.
Filmik jest z całego karmienia, dla pełnego obrazu.
http://www.youtube.com/watch?v=uOylPUko ... e=youtu.be