Kiedyś byłam świadkiem, jak młode modraszki opuszczały gniazdo umiejscowione nisko w latarni przy alejce w parku - jak są w betonowym słupie takie małe drzwiczki jakieś 30 cm nad ziemią, te były niedomknięte i modraszki zrobiły tam gniazdo.
Na moich oczach wyleciało 11 maluchów - po kolei jeden za drugim

Ostatni najsłabiej latał.
Z pewnością nie wszystkie przeżyły.
