Sroka odleciała a jerzyk posiedział trochę w dłoni i po pewnym czasie otworzył oczka. Pogłaskany po główce nabrał wigoru i wystartował. Bardzo długo (ponad 8 godzin) go nie było.
Przed chwilą przyleciał ale nie wydaje się, by czuł się dobrze


Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości