Zajrzeliśmy jeszcze nad Sea Caves , piękne miejsce otoczone skałami
Dzień skończyliśmy w Larnace
Tu też była sytuacja, której żałuje do dzisiaj .Mianowicie ,że tak powiem zagapiłem się trochę z czasem ,w skutek czego nad położonym nieopodal jeziorem dotarliśmy dopiero o zmierzchu , w skutek czego nie mogłem już robić żadnych zdjęć i w prawie ciemności udało mi się zaobserwować moje pierwsze w życiu czajki szponiaste i kulony . No niestety z tych obserwacji pozostaną tylko wspomnienia …
No nic trzeba było się moralnie przygotować na kolejną podróż , tym razem w serce wyspy , góry Troodos . Od razu trzeba zaznaczyć ,że byliśmy w nich tylko dzień a to jest stanowczo za mało , bo jednak odległości między miejscami są spore. Ale i tak było warto. Zaczęliśmy od dość długiego spaceru do Kaledońskich Wodospadów. Przy parkingu pierwszy i ostatni większy drapol tej wyprawy, kurhannik
Ophisops elegans
Sama trasa to jak wejście w inny świat, jest wilgotno, chłodno, bujna roślinność .