Góry czy morze ? Jest to jedno z pytań na które nie ma jednoznaczniej odpowiedzi. Ja mimo wszystko skłaniam się do tej drugiej opcji , głównie dlatego ,że po prostu polskie góry są o wiele dziksze i bogatsze pod względem przyrody . I chociaż dzikość może nie do końca pasuje to najbardziej obleganego w Polsce pasma górskiego, czyli Tatrom, to jednak ja jako miłośnik gór trochę wstydziłem się tego ,że byłem praktycznie w wszystkich najważniejszych pasm górskich , od Świętokrzyskich po Bieszczady, Pieniny, Gorce, Karkonosze..., ale brakowało mi właśnie tych najwyższych. No ale w końcu udało się od 30 czerwca do 5 lipca spotkać się z nimi oko w oko. Chociaż w sumie nie do końca , bo nie wszedłem nawet powyżej 1700 m , to wyzwanie wciąż na mnie czeka . I trzeba też dość jasno powiedzieć , że to jest praktycznie ostatni wakacyjny moment , żeby powiedzmy że w komfortowych warunkach Tatry poznać. Trudno obwiniać ludzi o to ,że chcą chodzić w góry , ale faktem jest to ,że takie tłumy zabierają sporą przyjemność z chodzenia.
Pierwszego dnia na rozgrzewkę wybraliśmy bardzo łatwy żółty szlak do Hali Gąsienicowej . I również na rozgrzewkę , jeszcze w Kuźnicach udało mi się wypatrzeć muchołówkę małą
Pierwsze widoki- tutaj widok z mostu na rzece Bystrej
Po krótkim leśnym epizodzie wychodzimy na łąki
I zetknięcie z bogatą florą
Akurat bliższe zetknięcie z tą rośliną nie skończyłoby się dobrze- tojad mocny