Pogoda deszczowo - burzowa. Pustułki nie nocowały już na modrzewiu i dzisiaj rano nie widziałam tu ani jednej. Byłam przekonana, że poleciały z rodzicami gdzieś w pola.
Ponieważ jednak słyszałam głosy młodych w okolicy, postanowiłam wyjść i sprawdzić czy to te znajome gdzieś się przeniosły, czy to jakieś z innego lęgu. Po chwili zaczął padać deszcz a pustułek nie było ani widać, ani słychać.
Dopiero widok lecącej dorosłej pustułki naprowadził mnie na właściwą drogę... w stronę mojego bloku!
Tam na balkonie na 10 piętrze zobaczyłam całą piąteczkę i dorosłą, która właśnie przyniosła coś do jedzenia.
Od początku przypuszczałam, że na tym balkonie przy pustym mieszkaniu pustułki miały gniazdo.
Teraz widać nie chcą moknąć na modrzewiu i wróciły pod dach, bo przecież potrafią już latać
Na zdjęciu, które udało mi się z dołu zrobić widać przede wszystkim deszcz
i czwórkę młodych - piąta pustułka chyba konsumuje w kącie drugie śniadanie.