Jakieś pechowe to gniazdo
Parę dni temu przepadł samiec i samiczka sama karmiła pisklęta, co pewnie odbiło się na ich kondycji.
Bozo zaobserwował, że jeno z pozostałych trzech piskląt słabnie i miał złe przeczucia co do jego przyszłości...
I dzisiaj rano zobaczył, że maleństwo się nie rusza
Zostały dwie małe sikoreczki - mam nadzieję, że opuszczą budkę w dobrej kondycji
Samiczka mokra, bo pada deszcz. Oby młode wyszły z budki przy dobrej pogodzie.