Dziękuję wszystkim za miłe słowa
A teraz krótka relacja z dzisiejszego dnia. Rano, jeszcze przed 8 udałam się do portu we Władku. Niestety nikogo nie mogłam namówić na takie wyjście, tym bardziej, że było -8 stopni, wilgotne powietrze, mgła i zimny wiatr. Jednym słowem- lodówka na dworze, ale ja ambitnie wyruszyłam na poszukiwanie markaczek i uhli, (i niespodzianek).

Wchodzę do portu, a tam przeszywający ziąb... Na wspomnienie wczorajszego słońca zrobiło mi się nieco cieplej i odważnie podążyłam na falochron.
Po drodze rzut okiem na nurogęsi

lodówki

i statki

.
Zaglądając z falochronów na morze ujrzałam plażę- suszarnię kormoranów

i pełno czarnych głów dryfujących na pełnym morzu, ale czy to były tylko czernice? Nie wiem i się nie dowiem.