Chodzi Prezio po Warszawie i szuka miejsca na swój pomnik. Poszedł do Kolumny Zygmunta i mówi:
- Te, Zygmunt, spadaj stąd, bo ja chcę tu mieć pomnik. Na to Zygmunt:
- No co ty? Wieje tu od Wisły, zimno, głośno, idź do Kopernika, on ma lepsze miejsce.
Prezio pomyślał i poszedł. Podchodzi i mówi:
- Kopernik, zrywaj się stąd, ja tu będę stał na pomniku.
Kopernik na to:
- No co ty, tutaj mały ruch, ty mały, nikt cię nie zauważy. Idź do Mickiewicza, tam codziennie świeże kwiaty leżą.
Pomyślał prezio, poćlamkał pod nosem i poszedł.
Podchodzi do pomnika i mówi:
- Adam, wyrywaj - to moje miejsce na pomnik. Mickiewicz się uśmiechnął, zauważył obłęd w oczach i zszedł.
Stanął prezio na pomniku, dostawił drabinkę i stoi w pozie zwycięzcy, czeka na hołdy i wiwaty a Mickiewicz stoi z boku i się śmieje.
Zirytowany prezio tupie brudnym butem i pyta:
- Z czego się śmiejesz??
Mickiewicz pokazuje mu podpis pod pomnikiem, prezio wk.....ony, piana na bezzębiu, schodzi i czyta: "Twórcy Dziadów - Naród"