Po piątkowej słabej fotograficznie obserwacji wstąpiłem po drodze z imprezy firmowej nad Jez. Kierskie, z nadziejami na lepszą pogodę i bogate obserwacje.
Owszem, jedna z obserwacji była ciekawa, gdyż poznańskie morsy szykowały się do wejścia do tej lodówki, gdy mnie grabiały ręce z zimna pomimo rękawiczek.
Pierwsze to były moje odwiedziny Kierskiego, więc może nie trafiłem jeszcze we właściwe miejsca obserwacyjne, a może wiatr zepchnął ptaki w trzciny lub przepłoszył?
Pojedyncze gągoły:
~40 krzyżówek:
kilkanaście łabędzi niemych wracających tu co roku na zimowisko (miały obrączki, mam wgląd w historię odczytów).
Na zb. Rydzyna k. Leszna było z pewnością gęściej - kilkaset krzyżówek, kilka gągołów, głowienek, pojedynczy świstun:
Przegonił mnie deszcz, więc rydzyńska obserwacja trwała nie dłużej niż 15 minut. :-/