Gdy czytałem na RO o różnych jesienno-zimowych przypadłościach jakie trapią niektórych forumowiczów to przypomniał mi się pewien dowcip (chyba raczej znany):
Pewien student nie był przygotowany do zajęć, więc poprosił kolegów żeby usprawiedliwili go przed profesorem, że jest chory na grypę i dlatego nie ma go na zajęciach.
Profesor podczas sprawdzania obecności wysłuchał kolegów nieobecnego studenta i po zakończeniu sprawdzania obecności zarządził, że zajęcia odbędą się w miejskim parku.
W trakcie spaceru po parku połączonego z zajęciami profesor zauważył owego chorego studenta jak siedzi z piękną dziewczyną na ławce.
Podszedł do nich z całą grupą i mówi:
- Mój drogi, z taką grypą to ty mój drogi kochassju powinieneś w łóżku leżeć, a nie na ławce siedzieć!
