Dzięki!
Nie ma się co dziwić, że ogólny dobrobyt IV RP bis zanęcił i dudka do porzucenia pomysłów emigracji.
Ciut przed Mietkowem udałem się do Aten na parodniowe zwiedzanie muzeów. Przy okazji jednak nie sposób było nie zauważyć, że tam - o tej porze roku - dobrze mają się motylki
.
Niektóre - prawie dobrze:
Teraz już wiem, gdzie spruły moje osiedlowe rudziki:
wersja by night
Oprócz tego były i kopciuchy, i trochę sikor śpiewających greckim alfabetem
, i sierpówki jakieś takie zagramaniczne, a nawet papugi (chyba aleksandretty, ale nie dam sobie za to paznokci obciąć). Niestety, nie udało mi się wyjechać poza Ateny czy też dotrzeć nad morze - tam pewnie lista gatunków by wzrosła, ale za to spadłaby ilość obejrzanej ceramiki.