Marku, potrzeba było dyplomacji. Zacząłem od nierealnego, czyli: "jedziemy na Mazury". Ten pomysł był od razu skazany na porażkę, więc po odmowie stwierdziłem, że w takim razie jedziemy na Babią. I nie było odmowy, czyli pierwszy krok poczyniony. Dam znać, gdy tylko przejdę kolejnych 138 kroków, tzn. gdy dojdziemy do konkretów.
