Kawusia napisał(a):No tak, racja, nie pozostaje Ci nic innego jak akceptacja. Z obserwacji wynika, że Zulka to taki osobnik, którego nie można "rozgryźć" do końca . Natomiast ciekawi mnie, czy afgany to właśnie z natury są takie spokojne bo widzę, że Thore tak wspaniale przyjął całe nowe dla siebie towarzystwo a szczególnie Muppiego
Fajne są zdjęcia zwierzątek w wolierze

i te kotki na siatce ...co one sobie myślały tak wspinając się ... chciały może wyjść

Kawusiu, afgan jest specyficzną rasą . To pies , nie-pies

Z natury zrównoważony , w domu spokojny i przyjazny w stosunku do ludzi i innych zwierząt . Jeśli zaakceptuje swojego właściciela, kocha go miłością bezgraniczną. Nie jest to jednak pies dla każdego ... Z afganem zrobisz wszystko spokojem, łagodnością i cierpliwością. Żadnego karcenia za błędy .
Thore został zaakceptowany przez stado z wzajemnością bo tak naprawdę potrzebował swojego człowieka i miłości . Dziś mogę podsumować jego pierwszy tydzień...
Początek nie był łatwy . Nowe miejsce, nowe otoczenie.... Był problem z załatwianiem się. Pomimo wyprowadzania co pół godziny i stania w jednym miejscu ( o chodzeniu nie było mowy bo wszystko go rozpraszało) siusiał raz dziennie. W domu zdarzało mu się popuszczać i to na kanapę i pościel. I choć cholera mnie brała to z uśmiechem , cierpliwie prałam kanapę i pościel (łącznie z kołdrami i kocami) i kwitłam na psim trawniku za domem o różnych porach dnia i nocy powtarzając jak mantrę : "skup się , zrób siusiu"

Kiedy udało mu się zrobić na dworzu, dawałam mu smakołyk , głaskałam i mówiłam,że jest super chłopak. Wczoraj nastąpił przełom. Przed 6 rano wyszłam z Thorem jak zwykle i załatwił się bez problemu.... Później poszło już gładko.

Od wczoraj Thore załatwia swoje potrzeby jak każdy normalny , dobrze wychowany pies. Kiedy chce wyjść staje pod drzwiami i sygnalizuje.
Dziś rano spotkała mnie jeszcze jedna niespodzianka z jego strony. Kiedy zobaczył, że się obudziłam powitał mnie iskaniem co u afgana oznacza największy objaw miłości.

Tym szczypaniem dał mi znak, że jest już naprawdę mój
