Obserwacje z ubiegłego roku
W zeszłym roku jerzyki wychowały dorodnego ale tylko jednego potomka, ponieważ drugie jajo zostało stłuczone podczas walki samic (prawdopodobnie o partnera). Jerzyki miały gniazdko w budce dla wróbli i widać było, że jest im tam bardzo ciasno. W tym roku, powiesiliśmy dwie większe budki - szersze, krótsze, z otworami wlotowymi jak poprzednio.
Pierwszy jerzyk zameldował się w budce nr 1 w dniu 11 maja o godz. 9. rano. Podlatywała parka ale drugi nie przewidział, że razem nie zmieszczą się do małego otworu i spadł na balkon. Na szczęście nic mu się nie stało. Dreptał dzielnie przez całą długość balkonu w te i z powrotem (ok. 5 m), w pewnym momencie odbił się od podłogi, uniósł nad barierkę (115 cm) i poleciał w siną dal. Jerzyk z budki tęsknie nawoływał partnera/partnerkę ale odzewu nie było. Zdenerwował się więc i poleciał szukać.
O godz. 9:40 przylecieli razem i odpoczywali przez godzinkę. Było trochę czułości, trochę rozglądania się po budce. Potem wyskoczyli sobie na muszki i ...
wrócili na dalszą część czułości ale już do budki nr 2 (a mówią, że jerzyki zapamiętują miejsce wlotu i nie wolno im przesuwać budek)