Korzystając z poprawy pogody wybraliśmy się z JWM na grzyby do lasu niedaleko naszej działki.No i nastąpiło nieszczęście.Okazało się że pazerność ludzka nie zna granic.Nie mogąc oderwać się od zbieractwa "udało" nam się przywieźć do domu ponad 10 kg grzybów.Naszym łupem padły prawdziwki,koźlarze,podgrzybki i jakubki.
A potem kilka godzin czyszczenia,krojenia,sortowania.Masakra.
Król grzybobrania
większość już się suszy