Apollo napisał(a):Przyszły zobaczyć, kto je podgląda.
Tam sem myslel
A jeśli już jesteśmy przy dzikach no to nie omieszkam pochwalić się kolejną obserwacją. Szczerze to trochę wymęczyło mnie tropienie dzisiaj moich ulubieńców ale było warto. Znalazłem watahę liczącą ponad 20 osobników chociaż odkąd zacząłem je podchodzić dałbym sobie uciąć obie rynce, że jest ich około 10.
Słuchajcie, to jest niesamowite jak one potrafią się kamuflować! Będę to powtarzał do znudzenia ale tak właśnie jest. Kto nigdy nie podchodził dzików ten nie wie jak jest naprawdę. Siedziały sobie na niewielkiej polance, na której rosło kilka młodych drzewek, jakieś chaszcze itp. Widziałem gołym okiem jak i przez lornetkę jak przechadzają się między "kępkami" suchej, wysokiej trawy. Mimo sporych rozmiarów były niemal niewidoczne, ich obecność zdradzało jedynie spontaniczne trzepotanie kudłatymi uszami. A i wtedy widziałem jedynie 3 osobniki
. Zdjęcia nawet nie próbowałem robić bo w wizjerze widać było jedynie zielsko. W końcu Acci nie wytrzymał, dreptał z jednej nogi na drugą po zmarzniętym śniegu, w przód i w tył, z boku na bok co spowodowało, że dzicze czujki zaczęły działać. W końcu wataha ruszyła. Ale nie jak lokomotywa - ospale, jeno jak prawdziwa armada czołgów! Przedarły się przez zarośla, Acci ruszył w pościg potykając się rosnące dookoła jeżyny, wyciął orła ale nie poddał się... przebiegł przez świerkowy młodnik niczym kuna przez agrest obrywając po facjacie i oczach suchymi gałązkami. Udało się! Wybiegł z lasu i znalazłszy się na oziminie oczom jego ukazał takiż oto widok: