W dniu wyjazdu na kilka zimowych dni nad morze, moją dziką wiśnię odwiedziły kwiczoły. W końcu! Dzień mrozu i stwierdziły, że chyba można zacząć ją skubać
Fotki robiłam przez szybę, więc nie ma żyletek, ale cieszę się, że i ja mam sesję ptaków z owocami
Na naszym forum to chyba tylko ja jeszcze nie miałam takowej
więc nadrabiam.
Kwiczoły były niezgrabne, bo jak tylko zatopiły dziób w wiśni, owoc od razu spadał i wtedy mój aparat nie przeskoczył trzech pięter
Pocieszyłam się zatem resztkami na dziobie
i spadającą wisienką...