Szpiedzy, przemytnicy, pocztowcy i ratownicy

Moderator: Lamika

Szpiedzy, przemytnicy, pocztowcy i ratownicy

Postprzez garrulus » czwartek, 11 grudnia 2014, 20:46

Szpiedzy, przemytnicy, pocztowcy i ratownicy
1 gru, 12:03
W starożytności gołębice były czczone jako boginie płodności oraz symbol pokoju. Od początku istnienia cywilizacji gołębie pracowały też dla ludzi, zapewniając komunikację. Były na służbie w praktycznie każdej historycznej potędze – od starożytnego Egiptu po mocarstwa II wojny światowej. Uratowały też tysiące ludzi. "Świat na dłoni" przedstawia gołębie, jakich nie znacie.

Pierwsze wzmianki o gołębiach jako niezawodnych doręczycielach przesyłek pochodzą z Egiptu sprzed 3000 lat. Egipscy faraonowie przy pomocy gołębi pocztowych na cały znany wówczas świat rozsyłali informację o wstąpieniu na tron. Gołębie cenili również Rzymianie, którzy w szeregach swej armii mieli gołębiarzy odpowiedzialnych za sprawną komunikację ze stolicą.

Właściwa gołębia poczta

W hodowli gołębi przodowały kraje Orientu. Już w XII wieku w Bagdadzie otwarto pierwszą prawdziwą pocztę gołębią, która przetrwała do XVII wieku. Pomysł szybko podchwycili Europejczycy, którzy regularnie korzystali z niego podczas wypraw krzyżowcych. Rozwój gołębiej poczty przynosiły kolejne wojny, których fale przechodziły przez kontynent europejski. Ważną rolę gołębie odegrały podczas I i II wojny światowej, kiedy szczególnie zasłużone ptaki otrzymały nawet wojskowe odznaczenia. Ostatnia działająca gołębia poczta na świecie została zamknięta w 2004 roku w Indiach.

Czego gołębia poczta nie potrafi?

Nie wystarczy nauczyć gołębia przenoszenia informacji z miejsca na miejsce. Ptak ten bowiem powraca wyłącznie do swego domu, a zatem do gołębnika, w którym się wychował. Stara się przy tym wybrać jak najszybszą drogę powrotną. Gołębia nie można zatem wyszkolić do tego, by przenosił wiadomości na przykład między przemieszczającymi się wojskami lub szpiegami.

Jak doręcza się wiadomości?

Najprostszy sposób doręczania wiadomości przy pomocy gołębiej poczty liczy tysiące lat i działa do dziś. Używa się do tego 6-centymetrowych gęsich dudek, do których wsuwa się ruloniki z wiadomością napisaną na jak najcieńszym papierze. Ucięty koniec dudki zalepia się pszczelim woskiem i umieszcza między piórami na ogonie ptaka. Robi się tak z dwóch powodów. Po pierwsze nie stanowi to dla gołębia żadnego obciążenia i nie ogranicza go w locie. Po drugie – gęsia dudka jest między gołębimi piórami niewidoczna, tak że wróg nie rozpozna na pierwszy rzut oka, czy ma do czynienia z gołębiem pocztowym, czy zwykłym miejskim. Od XVIII wieku korzysta się również z nowocześniejszej metody umieszczania wiadomości w metalowym krążku na nodze gołębia.

Rothschildowie wzbogacili się na gołębiach

Ciekawy i zarazem dochodowy sposób funkcjonowania gołębiej poczty zaproponował na początku XIX wieku londyński finansista Nathan Rothschild. W Anglii i na kontynencie europejskim zbudował gęstą sieć gołębich stacji pocztowych. Dzięki ptakom szybko dowiadywał się o najnowszych wydarzeniach politycznych i gospodarczych. Wykorzystywał to sprytnie w swoich operacjach finansowych. Na przykład w 1815 roku, kiedy doszło do porażki Napoleona pod Waterloo, dowiedział się o tym o wiele szybciej niż angielskie władze. Kupił wówczas ogromną ilość niemal bezwartościowych akcji, których wartość po dotarciu wiadomości o wyniku bitwy w jednej chwili wzrosła. Na konto Rotschilda wpłynęły wtedy dziesiątki milionów funtów.

Bohaterowie I wojny światowej

Już przed I wojną światową Niemcy chlubili się gęstą siecią wojskowych stacji z 30 000 gołębi pocztowych. Podczas wojny ich liczba wzrosła nawet do 100 000. Podobnie postąpiły kraje Ententy. Zarówno w brytyjskiej, jak i francuskiej armii służyły dziesiątki tysięcy gołębi pocztowych. Były na pokładach statków, okrętów podwodnych i samolotów. Zasłużone ptaki otrzymywały ordery – Francuzi odznaczali je Krzyżem Legii Honorowej, a Brytyjczycy Krzyżem za Zasługi.

Kiedy technika zawodzi…

Podobnie było w latach II wojny światowej, w której po obu stronach konfliktu wzięły udział dziesiątki tysięcy gołębi. Często były ostatnią nadzieją dla okrętów podwodnych czy samolotów zaginionych na morzu. Gołąb uratował na przykład załogę zestrzelonego brytyjskiego bombowca, który spadł do morza. Ptak zdołał dolecieć do sztabu mimo częściowo zlepionego olejem skrzydła. Dzięki przyniesionej przez niego informacji rozpoczęto akcję ratunkową. Załogę szczęśliwie odnaleziono na morzu, a gołąb imieniem Winkie został później odznaczony orderem za odwagę.

Gołębie jako szpiedzy

Wraz z postępem miniaturyzacji urządzeń, wojskowi strategowie zaczęli wykorzystywać gołębie do szpiegostwa. Ptakom nakładano specjalne szelki, które na ich piersi utrzymywały miniaturową kamerę. Po II wojnie światowej Brytyjczycy testowali gołębie w roli „bezpilotowych samolotów”, czyli żywych dronów. Miały być kierowane na odległość sygnałem radiowym, które odbierałyby miniaturowe elektrody umieszczone w ich mózgach. Cel ten udało się osiągnąć jednak dopiero Japończykom. Przypadek szpiegostwa przy pomocy gołębi pocztowych potwierdzono w 2008 roku w Iranie, gdzie schwytano dwa ptaki z elektronicznym sprzętem szpiegowskim, latające nad irańskimi instalacjami jądrowymi.

Projekt pigeon i żywe bomby

Duże zagrożenie dla Aliantów podczas II wojny światowej stanowiły potężne niemieckie okręty. Były to kolosy takie jak Bismarck czy Tirpitz, siejące śmierć i zniszczenie. Nie znano jeszcze wtedy skutecznych technik niszczenia obiektów wroga na dużą odległość. Co prawda Brytyjczycy dysponowali już w 1944 roku rakietami, ale uderzały one z niewielką dokładnością, a przy tym były bardzo drogie. Dlatego zielone światło otrzymał Project Pigeon, czyli Projekt Gołąb. Wziął w nim udział między innymi słynny amerykański psycholog B.F. Skinner, który wyszkolił gołębie tak, by potrafiły zaatakować okręty wroga. Ptaki umieszczono w rakiecie, a przed nimi postawiono ekran, który był podłączony do kierowania pociskiem. Na ekranie wyświetlono obraz okrętu. Zgodnie z jego położeniem gołębie stukały dziobem w środek, w lewo lub w prawo. W ten sposób określały dokładną drogę pocisku, który miał dotrzeć do celu. Do praktycznego wykorzystania żywych bomb nigdy jednak nie doszło.

Przemytnicy narkotyków i cygar

Dziś hodowla gołębi pocztowych to raczej dyscyplina sportowa lub hobby, bywają jednak wykorzystywane do łamania prawa. Pierwszy gołębi przemytnik narkotyków został złapany w 2008 roku w Bośni, podczas próby dostarczenia heroiny do więzienia. Wkrótce proceder zaobserwowano w Brazylii i Kolumbii. Amerykanie twierdzą nawet, że gołębia poczta jest obecnie ulubionym sposobem przemytu narkotyków przez granicę między Meksykiem a USA. Gołębi przemytnicy latają również między USA a Kubą. Ze względu na nałożone embargo Amerykanie nie mogą legalnie nabyć ulubionych kubańskich cygar, dlatego w specjalnych puzdrach przenoszą je gołębie pocztowe.

Czy wiesz, że…

… znaną agencję informacyjną Reuters założył w XIX wieku hodowca gołębi pocztowych Paul Julius Reuter? Postawił na ogólnoeuropejski serwis oparty na setkach stacji z gołębiami pocztowymi. Dzięki temu jego agencja stała się największą i najszybszą na świecie. Potem nastała era telegrafu.

Źródło
garrulus
 
Posty: 3797
Dołączył(a): sobota, 22 września 2012, 21:04

Postprzez Lamika » czwartek, 11 grudnia 2014, 21:12

Ciekawe i cenne wiadomości. Przydadzą mi się, zwłaszcza ta o uratowanych lotnikach, jako argument dla czasem nieprzychylnych dla gołębi uwag różnych ich osiedlowych nieprzyjaciół.
Birds of a feather flock together.
Avatar użytkownika
Lamika
Administrator
 
Posty: 23219
Dołączył(a): sobota, 14 lipca 2012, 21:28
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Artykuły prasowe - tylko ptaki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości

cron