Strona 1 z 1

Bociania adopcja

PostNapisane: czwartek, 26 czerwca 2014, 13:55
przez garrulus
Smutna historia z happy endem, czyli o pierwszej w Polsce bocianiej adopcji.

Piątek 13-tego czerwca 2014 roku okazał się pechowy dla pary bocianów z naszego gospodarstwa w Żywkowie. Gałąź, na której było posadowione gniazdo, nie wytrzymała naporu wiatru i pękła. Gniazdo spadło na ziemię z takim hukiem, że od razu na miejsce zbiegli się mieszkańcy Żywkowa. Niestety dwa młode bociany nie przeżyły upadku a trzeci trafił do Ośrodka Rehabilitacji Ptaków Dzikich w Bukwałdzie (prowadzonego przez Fundację Albatros) z połamanymi skrzydłami, pękniętą żuchwą i obrażeniami wewnętrznymi. Na szczęście, dzięki pomocy Pani Marii Duchnik z Urzędu Gminy w Górowie Iławeckim, która zorganizowała „gminny” transport, bociek trafił na stół operacyjny zaledwie kilka godzin po tragicznym wypadku. Trzymamy kciuki za udaną rehabilitację i powrót do natury.

Już po kilku godzinach od zdarzenia, dorosłe bociany próbowały odbudować gniazdo, znosząc materiał na złamaną gałąź jesionu. Oczywiście próby kończyły się fiaskiem i materiał spadał na ziemię a widok dorosłego bociana stojącego na „kikucie” był przykry dla wszystkich mieszkańców Żywkowa. Z tego też powodu, za namową naszego sąsiada Pana Władysława Andrejew, postanowiliśmy jak najszybciej odbudować gniazdo, aby bociany nie porzuciły stanowiska i wróciły do nas w przyszłym roku. Na ponowne składanie jaj bowiem było już zdecydowanie za późno. Dwa dni po upadku gniazda, udało się odbudować gniazdo. Na miejsce przyjechali strażacy z OSP Kamińsk z podnośnikiem, zakupionym przez RDOŚ w ramach projektu ochrony bociana Life+. Wspólnie ze strażakami zamontowaliśmy platformę i ułożyliśmy materiał ze starego gniazda. Już po 5 minutach od zakończonej pracy bocian wylądował na gnieździe i zaczął poprawiać materiał gniazdowy. Ptaki cały wieczór intensywnie donosiły gałęzie i siano, co dobrze wróżyło na przyszły rok.

Kolejnego dnia Ania Włodarczak-Komosińska, z która miałem przyjemność liczyć rybitwy, wpadła na pomysł, aby spróbować podrzucić tej parze inne pisklaki, które znajdują się w ORPD w Bukwałdzie. Szybka konsultacja z Agatą Zienkiewicz z Fundacji Albatros i zapadła decyzja: spróbujemy podrzucić dwa pisklaki w wieku podobnym do wieku „połamanego” boćka. Pisklaki pochodziły z dwóch różnych gniazd z województwa warmińsko-mazurskiego. Jeszcze tego samego dnia udało się zorganizować kolejny podnośnik, zakupiony w ramach projektu Life +. Tym razem Żywkowo odwiedzili strażacy z OSP w Bezledach. O godz. 17 w poniedziałek 16.06.2014 r, czyli ponad 3 dni po stracie lęgu, w naszym gnieździe pojawiły się dwa młode pisklaki. Napięcie sięgało zenitu, gdyż nikt wcześniej takiej podmiany nie próbował w Polsce (o zagranicznych adopcjach też nic nie wiemy) i mogło to się skończyć nieciekawie. Dorosłe bociany powróciły do gniazda i zdziwione zaczęły dziobać pisklaki, ale już po chwili dziobanie przerodziło się w iskanie a jeszcze tego samego wieczoru zaobserwowaliśmy karmienie młodych! Kolejnego dnia bociany od rana przynosiły pokarm a młode przypomniały sobie jak motywować rodziców do karmienia. Co więcej, od tego zdarzenia, jest to najbardziej rozklekotana para w Żywkowie, jakby cieszyła się z odzyskanego lęgu. Od tej pory przynajmniej jeden dorosły bocian stoi na gnieździe i pilnuje młodych, co wcześniej nie miało miejsca i oba dorosłe latały jednocześnie na żerowisko. Czyżby strach przed ponowną stratą lęgu był tak duży, że bociany wolą pilnować piskląt całą dobę? Opisana sytuacja daje ogromną nadzieję, że wiele piskląt bocianów, które trafia do ośrodków rehabilitacji, można by przywracać naturze poprzez adopcję. Z pewnością w ten sposób bociany szybko nauczą się naturalnych zachowań takich jak polowanie, latanie czy wędrówka. Przed nami wiele pytań i testów, ale już dziś wiemy, że warto próbować!

Serdecznie dziękuję za zaangażowanie następującym osobom: Marii Duchnik za zorganizowanie transportu boćka z Żywkowa do Bukwałdu, Władysławowi Andrejew za użyczenie platformy, Ani Włodarczak-Komosińskiej za pomysł adopcji, Agacie Zienkiewicz za koordynowanie akcją ze strony Fundacji Albatros i transport piskląt do Żywkowa, Adamowi Łopuszyńskiemu z rodziną za pilne obserwacje adopcji i jej efektów, strażakom z OSP Kamińsk i OSP Bezledy za pomoc w montażu platformy i podrzucaniu piskląt.

Sebastian Menderski

Źródło i zdjęcia

Re: Bociania adopcja

PostNapisane: czwartek, 26 czerwca 2014, 14:54
przez Mirtusz
To historia o wspaniałych ludziach i o cudownych bocianach. A czasami wystarczy tylko chcieć ;)

PostNapisane: czwartek, 26 czerwca 2014, 15:39
przez Alicja
Ryzyko duże ale próbować zawsze warto :!: Chwała ludziom o dobrych sercach :D :D :D Medal dla bocianów, które zaopiekowały się cudzym potomstwem :D

PostNapisane: czwartek, 26 czerwca 2014, 15:41
przez Lamika
Jak przyjemnie czytać o zaangażowaniu i efektywną pomoc zwierzętom. Wspaniale spisali się mieszkańcy Żywkowa i okolicznych miejscowości. Jedno tylko: jak to pierwsza w Polsce udana adopcja :?: Może chodzi o to, że cały lęg, ale przecież podkładanie cudzych piskląt było już robione wiele razy :roll:

Re: Bociania adopcja

PostNapisane: czwartek, 26 czerwca 2014, 16:54
przez Kawusia
Tylko ludzie o tak dobrych sercach mogli tego dokonać. Dobre chęci i zaangażowanie mieszkańców Żiwkowa doprowadziło do szczęśliwego zakończenia dość przykrego zdarzenia.
Wielkie podziękowania należą się TEJ grupie ludzi.

Re: Bociania adopcja

PostNapisane: czwartek, 26 czerwca 2014, 18:18
przez emen5
Wspaniała wiadomość :D Wielkie dzięki Ludziom przez duże L :D Okazuje się,że nie zawsze trzeba mówić,że w naturze tak się zdarza i nie należy się wtrącać :roll:

Re: Bociania adopcja

PostNapisane: czwartek, 26 czerwca 2014, 18:34
przez Jola
No i się popłakałam :cry: Cudowne zakończenie smutnej historii,cudowni ludzie i wspaniałe bociany!!! :D

Re:

PostNapisane: czwartek, 26 czerwca 2014, 18:58
przez Mirtusz
Lamika napisał(a):(...) Jedno tylko: jak to pierwsza w Polsce udana adopcja :?: Może chodzi o to, że cały lęg, ale przecież podkładanie cudzych piskląt było już robione wiele razy :roll:


Zapewne chodzi o cały lęg i to u bocianów. Adopcja to nic nowego, przecież to stosowana praktyka. Zazwyczaj dokłada się jajo/jaja lub pisklę/ta. Daleko szukać...np. pisklę u Franka i Joli na Bielanach. Pamiętajcie, że tam było wcześniej jajko i zachowano pozory naturalnego cyklu. Jak dotąd nie słyszałem o zastępowaniu piskląt innymi pisklętami, czyli podmianie całego lęgu u tych ptaków. To była nietypowa sytuacja i być może pierwsza w Polsce i w Europie.

Re: Bociania adopcja

PostNapisane: piątek, 27 czerwca 2014, 15:04
przez Fili
Wszyscy spisali się na medal i ludzie i bociania para. Aż miło jest poczytać, jak wszyscy sobie nawzajem pomagali.:)