Dawno nie uzupełniałam wpisów, bo nie miałam czasu , a myślę nazbierało się trochę ciekawych informacji. Postaram się więc zamieścić je tu w pewnym skrócie.
Na początek zdjęcie mapy z zaznaczonymi miejscami pobytu niemieckich bocianów z nadajnikami, a niżej opisy przelotów poszczególnych bocianów.
Gustaw Niespodzianką był wspólny odlot Emmy i Gustawa - 1.09. o godz, 9 rano - być może wspólnie z innymi bocianami.
2.09. były jeszcze razem. Najpierw wybrały drogę w kierunku Polski, ale bardziej północną niż inne bociany lecące na wschód. Leciały nad Poznaniem przez Wielkopolskę. Przebywały w blisko siebie: spały na tym samym dachu, żerowały na tej samej łące.
Leciały przez Polskę na południe i przeleciały Karpaty na wysokości Krakowa. Po pokonaniu prawie 600 kilometrów nocowały w Ruminii. Tak duży dystans dzienny jest czymś rzadkim na terenie Europy. Następnej nocy były już w Bułgarii (650 km). Następnego wieczoru pokonały cieśninę Bosfor i nocowały w Anatolii. 8.09. były w Libanie.
Rozdzieliły się 9.09. około południe po przeleceniu granicy syryjsko-libańskiej. Gustaw został na terenach rolniczych, ze stawami. Emma poleciała dalej, na zachód od Morza Martwego.
Gustaw zrobił sobie przerwę na terenie Izraela. Wieczorem 10.09. przeleciał Zatokę Sueską, tak jak nieco wcześniej Emma i nocował w oddaleniu 75 km od Emmy. Następnego wieczoru niemal dogonił Emmę. 13.09. drogi lotu Gustawa i Emmy przebiegały paralelnie, ale ostatecznie Gustaw przegonił Emmę.
15.09. dotarł do Czadu i niedaleko granicy zdecydował się na odpoczynek.
Do miejsca odpoczynku dotarł w rekordowym tempie - 15 dni! Miejsce to jest oddalone około 160 km na północ, od miejsca, w którym przebywała Emma. Po pewnym czasie Gustaw poleciał jeszcze 150 km na zachód.
Emma 9.09. była w Izraelu, a nocowała nad Morzem Martwym. Następnego dnia leciała przez Pustynię Negev i Synaj, a po południu przeleciała nad Zatoką Sueską.
11.09. wystartowała wcześnie rano i po pokonaniu 360 km dotarła nad Assuan. Tu nocowała na pustyni. Dalej leciała przez Pustynię Nubijską pokonując około 500 km.
15.09. miała jeszcze 200 km do Czadu, podczas gdy Gustaw już zbliżał się do Czadu.
15.09 jednak dotarła do Czadu pokonując dystans ponad 400 km. Następnego dnia zrobiła już tylko 140 km. 17.09. zatrzymała się na bezdrzewnej równinie.
By dotrzeć na tereny zimowania potrzebowała tylko 16 dni, to jest o 6 dni mniej niż np. Michael. Choć leciała nad Pustynią Nubijską podobną trasą jak Gustaw, jej miejsce odpoczynku było oddalone od terenu Gustawa o około 160 km.
Ale ta odległość zmniejszyła się 19.09. do prawie 1 km. Potem Emma poleciała dalej na zachód w pobliże miasta Ati, oddalając się od Gustawa jakieś 70 km na północny zachód. Miejsce jest podmokłe i z wieloma drzewami.
Ronja Po zrobieniu 28 i 29 sierpnia dwóch etapów: 260 km i 350 km. przeleciała Francję i Pireneje w pobliżu wybrzeża atlantyckiego. Potem skierowała się na południowy zachód i wylądowała niedaleko miasta Vaciamadrid. To jest niezwykle interesujące, gdyż jak się okazuje, cztery z bocianów noszących nadajniki wybierało drogę na zachód, i wszystkie cztery zatrzymały się w Vaciamadrid.
Helmud, Nick i Adele przybyli tu ze Schleswigu- Holstein, Ronja z Dolnej Saksoni.
Widać to wysypisko śmieci ma duże znaczenie jako miejsce zimowania bocianów z północnych Niemiec.
Ronja zachowuje się tu inaczej niż inne zimujące tu bociany - nie szuka pokarmu na starym dużym wysypisku śmieci w pobliżu miasta, lecz na nowym wysypisku, ponad 7 km od miasta.
16.09. przebywała blisko Madrytu.
Jedną z nocy spędziła na antenie rozgłośni radiowej. Prawdopodobnie jest tu z innymi bocianami.
26.09. Ronja poszukiwała pokarmu na wysypisku koło Vaciamadrid.
Adela Wyleciała w niedzielę 1.09. i przeleciała najpierw około 30 km na północ od Bremy. Następnego dnia nie spieszyła się. Pokonała niewielki dystans , ok. 35 km i zrobiła sobie przerwę koło Bremy.
Do 4.09. Adela nie spieszyła się. Po przerwie kontynuowała podróż w kierunku Niederlandów.
Odwiedziła Stację opieki nad bocianami w Bernir. Prawdopodobnie jest tu miejsce zbiórek odlatujących bocianów.
8.09. była w pobliżu Paryża. Nadal nie spieszyła się, robiła raz 20, raz 100 km dziennie.
Poszukiwała pokarmu na łąkach w okolicach północnofrancuskich miasteczek. 10.09. poleciała około 50 km na południe i wylądowała na wysypisku w pobliżu Paryża.
14.09. ciągle trzymała się wysypisk, jakieś 50 km na wschód od Paryża.
15.09. poleciała około 240 km na południowy zachód. Następnego dnia była w okolicy Limoges - wzięła kurs na Bordeaux i widać było, że zamierza przelecieć nad Pirenejami - przeleciała nad nimi 21.09.
Adela w ostatnim czasie jednak pospiszyła się. Bez odpoczynków leciała etapami 100 - 230. kilometrowymi do Hiszpanii. 23.09., jako ostatni z bocianów z nadajnikiem, dotarła na miejsce zimowania - w okolice Vaciamadrid.
Podróż zajęła jej 24 dni, choć to tylko do Hiszpanii
Michael Opuścił Rumunię w piątek 30 sierpnia i już wieczorem był w europejskiej części Turcji. Następnego ranka przeleciał na Bosforem. Na przelot przez Turcję potrzebował trzech dni. 2 września przeleciał góry Taurus. 3.09. przeleciał 360 km i nocował w pobliżu Damaszku. W następnym etapie zrobił 210 km. gdzieś z 5/6.09. nocował na Synaju. 6.09. dotarł do Afryki przelatując Zatokę Sueską w najwęższym miejscu. Na pewnym odcinku leciał nad wodą na wysokości 8 metrów. Potem wziął kurs na Czad. 10.09. przeleciał granicę Czadu. W ciągu trzech dni dotarł tu znad Wielkiej Tamy Assuańskiej robiąc dziennie 350 - 500 km.
W Czadzie jego trasa jest podobna do tej z zeszłego roku.
Astrid Jest w Sudanie od 29.sierpnia. Potrzebowała tylko 19 dni by pokonać odległość od Bargen (Niemcy) do Sudanu. I jak w poprzednim roku przyleciała znowu do Sudanu, a nie do Czadu.
Wg danych z 9.09. trzymała się kilka dni niewielkiego obszaru na wschód od Nilu, co jest dziwne, bo wydaje się, że to teren pustynny.
18.09. była na urodzajnych tererenach przy granicy Sudanu z Erytreą. Stąd poleciała na południowy zachód. Obecnie jest na sawannie.