W Tawernie wszystko po staremu - kierownik budowy nawiedza ją codziennie, 3 bażancie kobitki także. Pustułki patrolują teren albo pojedynczo, albo w parze, dbając o zdrowie populacji myszy. Do mazurków dołączyły wróble, więc teraz przylatujące stadka w połowie mazurzą, a w połowie - ćwirzą.

Wczoraj - z uwagi na poranny wyjazd do Mokrego Dworu - nie dosypałem karmy do karmnika, wskutek czego po południu nie było czego w Tawernie szukać. Król Tawerny wziął sprawę w swoje skrzydła - i najpierw podfrunął na taras, pokręcił się trochę, cały czas mnie obserwując przez okno. W końcu wzleciał na wysokość mojego wzroku i zaczął obijać szybę

- dając mi w ten sposób znać, że karma ma się znaleźć w Tawernie w ciągu 3 sekund. Bystrzacha z niego, skoro wie, skąd karma się bierze oraz kto ją przynosi...
Za to dziś przyleciała pszczoła:



