Najlepiej nie palić w ogóle. Jednak co robić, gdy nałóg wygrywa? Niektórym mogą pomóc e-papierosy. Zaspokajają potrzebę „dymka” i nie narażają nas na tyle szkodliwych substancji co tradycyjne papierosy.
Napisy na paczkach papierosów ostrzegają, że palenie tytoniu wiąże się z podwyższonym ryzykiem zawału serca, udaru mózgu, nowotworów płuc i innymi zdrowotnymi konsekwencjami. Mało kogo to jednak odstrasza, bo nałóg to nałóg. Potrzeba uderzenia dymu w ścianę gardła i zaciągnięcie się nim są silniejsze. Zresztą poza odbyciem ulubionego rytuału znaczenie ma też błogie uczucie wywołane obecnością w organizmie nikotyny. To właśnie uzależnienie od niej sprawia, że palacz jest gotowy szukać w środku nocy jakiegoś czynnego sklepu oferującego wyroby tytoniowe.
Elektroniczna ulga
Niemożność uwolnienia się od nałogu nikotynowego prawie 1/3 populacji świata stała się bodźcem dla inżynierów do opracowania bezpieczniejszego dla zdrowia palaczy e-papierosa. To elektroniczne urządzenie podaje nikotynę w postaci aerozolu, dzięki czemu ma się wrażenie wdychania „zwykłego” dymu. Producenci oferują rozmaite modele, niektóre wyglądają jak zwykłe papierosy, inne jak długopisy, cygara czy fajki. Składają się jednak z podobnych elementów. Jednym z nich jest zbiornik na płyn (liquid). Uzupełnia się go płynem lub pusty wkład zastępuje nowym. Liquid może być bezwonny lub ze specjalnym aromatem imitującym np. zapach popularnych marek klasycznych papierosów czy truskawek, kawy bądź wanilii. W sprzedaży dostępne są mieszanki zawierające różne ilości nikotyny, chociaż bywają też wkłady pozbawione tej substancji, przeznaczone dla osób pragnących zerwać z nałogiem. Pełen wkład umożliwia – w zależności od pojemności e-papierosa i jego typu – od 100 do 1500 zaciągnięć.
Oprócz nikotyny i substancji smakowo-zapachowych w skład płynu wchodzą także glikol propylenowy i gliceryna – dzięki tym dwóm substancjom widać ostatecznie „dym”. Nie są jednak one spalane, lecz podgrzewane za pomocą grzałki w atomizerze, gdzie tworzą wdychany przez palacza aerozol. Grzałkę i całą elektronikę zasila akumulator – do jego ładowania służy ładowarka sieciowa, część modeli podłącza się kablem do portu USB w komputerze lub do gniazdka samochodowego. Żeby jeszcze bardziej upodobnić produkt do pierwowzoru, niekiedy na końcu urządzenia wbudowuje się diodę LED, która świecąc, imituje żarzenie się końcówki papierosa.
Nie ma dymu bez ognia
Chociaż e-papierosy nie zawierają tylu szkodliwych substancji co tradycyjne papierosy (patrz wywiad z prof. Andrzejem Sobczakiem), to jednak cały czas obecna jest w nich szkodliwa dla zdrowia nikotyna, która świetnie się wchłania przez błony śluzowe dróg oddechowych.
Na dodatek e-papierosy nie rozwiązują problemu biernego palenia. Osoby z otoczenia nadal są narażone na związki chemiczne zawarte w aerozolu wydychanym przez e-palacza, chociaż w znacznie mniejszym stopniu – e-papieros emituje do otoczenia dziesięciokrotnie mniej nikotyny i pyłów o średnicy poniżej 2,5 µm (w pęcherzykach płucnych przedostają się one do krwiobiegu) niż jego tradycyjna wersja. W przypadku tradycyjnych papierosów do otoczenia dostaje się około 5600 związków, natomiast w przypadku e-papierosów tych związków jest kilkanaście. Dodatkowo w przypadku e-papierosów na środowiskowy "dym" (aerozol) składa się aerozol wydychany przez e-palacza (nie mamy do czynienia z bocznym "dymem" (aerozolem). W przypadku papierosów tradycyjnych na środowiskowy dym tytoniowy składa się dym wydychany przez palacza oraz bardziej szkodliwy (stężenia substancji chemicznych w bocznym dymie tytoniowym są dużo wyższe niż w głównym strumieniu wdychanym przez palacza) boczny dym tytoniowy.
Trzeba też pamiętać, że bywają producenci niedbający o jakość swoich produktów. Tnąc koszty, używają np. nieodpowiednio oczyszczonej nikotyny albo złej bazy, wskutek czego nikotyna wytrąca się z liquidu – wówczas jej zawartość u góry i u dołu zakupionej fiolki jest zupełnie inna.
………..
Wywiad z prof. Andrzejem Sobczakiem ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz Instytutu Medycyny Pracy i Zdrowia Środowiskowego w Sosnowcu. Od lat zajmuje się on zagadnieniami palenia oraz e-palenia.
Ile toksycznych dla ludzi związków zawiera dym ze zwykłych papierosów, a ile uwalniany przez elektroniczne?
W dymie tytoniowym stwierdzono ponad 5600 substancji. Kilkadziesiąt z nich ma własności toksyczne i można je powiązać przyczynowo z chorobami odtytoniowymi. Z kolei w aerozolu generowanym przez e-papierosy znajduje się od kilku do kilkunastu związków chemicznych. Zależy to od użytego płynu, typu urządzenia i temperatury podgrzewania liquidu. Temperatura ma wpływ na przemiany chemiczne prowadzące do powstawania nowych substancji. Niektóre z nich także są toksyczne.
Pana zespół porównywał skład dymu papierosów tradycyjnych i elektronicznych. Których szkodliwych związków było mniej w dymie e-papierosów?
Skupiliśmy się na substancjach o działaniu rakotwórczym, cytotoksycznym, drażniącym, neurotoksycznym oraz hematotoksycznym, które występują w dymie tytoniowym. Żaden ze związków z aerozolu generowanego przez e-papierosa nie miał stężenia wyższego niż w analogicznej objętości dymu tytoniowego. I tak formaldehyd występował w stężeniu 9 razy mniejszym, acetaldehyd 450, akroleina 15, toluen 120, nitrozoaminy 40. Są to wyniki średnie z 12 przebadanych produktów różnych wytwórców. W niektórych z nich nie w ogóle stwierdziliśmy wymienionych substancji.
A czy jakichś szkodliwych substancji w ogóle nie stwierdzono w dymie z e-papierosów?
W żadnym przypadku nie wykryliśmy tlenku węgla, benzenu, ksylenu, tlenku etylenu, rtęci i benzo(a)pirenu.
Jednak dym e-papierosów zawierał więcej gliceryny i glikolu propylenowego…
Tak. Bo są to substancje bazowe, których zawartość w liquidach może dochodzić do 80%. Zresztą mamy z nimi kontakt nie tylko poprzez e-papierosy. Ponieważ uznawane są za nietoksyczne, znajdują zastosowanie w przemyśle spożywczym, kosmetycznym i farmaceutycznym. Jednak wówczas eksponowani jesteśmy na niewielkie ich ilości. Nie wiadomo, jak wpływają na organizm (płuca) podczas długotrwałego, ciągłego inhalowania. Kilkutygodniowe wdychanie prawdopodobnie nie wywoła negatywnych skutków. Jednak palacze e-papierosów często użytkują je przez wiele miesięcy.
Czy inne produkty na polskim rynku są podobnej jakości, jak te przebadane przez Pana zespół?
Sklepy oferują różne modele e-papierosów i różne liquidy. Dlatego uzyskane przez nas wyniki nie mogą być utożsamiane z innymi produktami. Można nabyć towar o gorszych bądź lepszych parametrach.
Zwolennicy e-papierosów zachwalają, że po „przesiadce” na nie szybko następuje poprawa zdrowia. Badania laboratoryjne to potwierdzają?
Z ankiet wynika, że poprawa samopoczucia – przy założeniu, że odstawiło się całkowicie papierosy konwencjonalne – następuje po 2–4 tygodniach. Z kolei badania laboratoryjne, biochemiczne, wskazują, że już po tygodniu poziom biomarkerów związków rakotwórczych oznaczanych w osoczu poważnie się zmniejsza. W kolejnych tygodniach spadek następuje wolniej, co jest spowodowane długim czasem rozpadu tych związków.
Rozmawiała Olga Orzyłowska-Śliwińska
Źródło