Mięso polityczne (Przedwojenne spory o ubój rytualny)

Moderator: Lamika

Mięso polityczne (Przedwojenne spory o ubój rytualny)

Postprzez Mirtusz » czwartek, 7 lutego 2013, 12:21

Cytat:
Andrzej Krajewski
Współczesny spór o rytualny ubój zwierząt to ledwie cień awantury, która wstrząsnęła przedwojenną Polską. Wówczas szło o to, kto zdobędzie władzę po śmierci Piłsudskiego i czy w Rzeczpospolitej jest miejsce dla Żydów.

Gdy obóz sanacyjny zorientował się, że utracił wpływy w Radzie Miejskiej Warszawy, zmienił ustawę samorządową i narzucił stolicy komisarycznego prezydenta. Po krótko urzędującym Marianie Zyndram-Kościałkowskim urząd ten objął w sierpniu 1934 r., specjalizujący się w dziedzinie finansów publicznych, Stefan Starzyński. Miasto znajdowało się wówczas w opłakanym stanie. Kasa miejska świeciła pustkami. Mieszkańcy musieli na co dzień zmagać się z psującymi się wodociągami, dziurawymi ulicami i tłumami żebraków. Tymczasem rząd postawił Starzyńskiemu jasne zadanie: uporządkować stolicę i odzyskać w niej sympatię dla sanacji. Nowy prezydent potrzebował szybko sukcesu i wówczas narodził się pomysł obniżki cen mięsa.

Tymczasem branżę rzeźniczą w Warszawie zmonopolizowali Żydzi. Mięso koszerne cieszyło się opinią najzdrowszego i najłatwiej znajdowało nabywców także wśród chrześcijan. Nawet utworzone przez Romana Dmowskiego stowarzyszenie Rozwój, mające wspierać polskich przedsiębiorców, w swych ubojniach uśmiercało zwierzęta wedle reguł szechity. „Uboju dokonywuje się w ten sposób, że nożem zadaje się w szyję bydlęcia podwójne cięcie, od siebie i do siebie i to w sposób zdecydowany, bez wahań, momentalnie jedno po drugiem, bez najmniejszej przerwy” – objaśniał ogólne zasady szechity rabin Nachum Asz w wydanej wówczas rozprawce. Tak wykrwawić zwierzę mieli prawo jedynie wyselekcjonowani specjaliści. „Rzezakiem rytualnym może być jedynie człowiek religijny i nieposzlakowany, obeznany z przepisami rytuału żydowskiego ze szczególnem uwzględnieniem kwestyj związanych z ubojem. Kandydat na rzezaka winien złożyć wobec rabina teoretyczny i praktyczny egzamin” – tłumaczył czytelnikom Nachum Asz.

Elitarność profesji powodowała, że rzezacy mogli narzucać wysokie opłaty za swe usługi, ok. 10 gr od kilograma zwierzęcia. W sklepie kilogram wołowiny kosztował ok. 1 zł. Żeby obniżyć cenę o kilkanaście groszy, Stefan Starzyński zażądał, by rzezacy zmniejszyli pobieraną opłatę o połowę. Nakaz zignorowano. Wówczas prezydent postawił ultimatum, nakazując rzeźniom wyrzucić na bruk starych rzezaków i potem zatrudnić jedynie tych, którzy zgodzą się na redukcję zarobków. W odpowiedzi oficjalny protest ogłosił Związek Rabinów Rzeczpospolitej, oznajmiając, że nie zatwierdzi uprawnień do szechity nowym pracownikom.

Opór rabinów doprowadził Starzyńskiego do szewskiej pasji. Przygotował więc perfidny odwet. Zapewne wiedział, że ze względów humanitarnych uboju rytualnego zabronili w swym kraju Szwajcarzy, po ogólnokrajowym referendum jeszcze w 1892 r. W ich ślad poszli w 1929 r. Norwegowie. Wreszcie, powołując się na prawa żywych stworzeń, zabronił takich praktyk w Niemczech, zaraz po objęciu stanowiska kanclerza Adolf Hitler. W styczniu 1935 r. prezydent Warszawy również poczuł potrzebę poprawienia losu bezbronnych stworzeń. Na jego polecenie Zarząd Miejski zaprosił dziennikarzy ze wszystkich gazet do rzeźni, aby ci z bliska zobaczyli, jak przebiega ubój rytualny. Widok bryzgającej krwi z poderżniętych gardeł cieląt i ich agonia wywarły piorunujące wrażenie. W mediach zawrzało. Katolicka Agencja Prasowa nazwała żydowskie praktyki rytualnym mordem, domagając się ich delegalizacji. Podobny postulat ogłosił główny organ prasowy obozu sanacyjnego „Gazeta Polska”. Strach przed wzburzoną opinią publiczną sprawił, że rzezacy skapitulowali i obniżyli stawki. Prezydent triumfował, nie wiedząc, jakiego demona udało mu się obudzić.


Całość
Arkę zbudowali amatorzy, Titanica fachowcy.
Avatar użytkownika
Mirtusz
 
Posty: 5175
Dołączył(a): sobota, 28 lipca 2012, 16:46

Postprzez Lamika » czwartek, 7 lutego 2013, 12:37

Przed wojną ubój rytualny nie odbywał się (chyba) na skalę przemysłową, poza tym (chyba) nie stosowano tak wyrafinowanych narzędzi tortur, jak obrotowa żelazna klatka, w której kilkuset kilogramowe krowy wiszą za jedną nogę, mają wyrwaną tchawicę i się wykrwawiają. Nic tu nie ma do roboty polityka - to po prostu zgroza niewyobrażalna w majestacie prawa :evil:
Birds of a feather flock together.
Avatar użytkownika
Lamika
Administrator
 
Posty: 23393
Dołączył(a): sobota, 14 lipca 2012, 22:28
Lokalizacja: Warszawa


Powrót do Artykuły prasowe - ogólne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości