SINHAYA

No to jesteśmy....


Bliżej południa robiło się coraz cieplej i można było się wygrzewać na słońcu...





cdn.

Samotny biały żagielek...

Za nami kilwater...

nawet słychać



cdn.

Jak się ochłodziło to zwiedzaliśmy wnętrze...
Gablotki z pamiątkami....

Piękne wszystko, świecące i drogie jak cholerka, w sklepie pooglądaliśmy sobie , pobawiłam się maskotką, posłuchaliśmy jak ładnie dzwonią butelki .. . czasami pokład drgał. Kusiło mnie, żeby kupić jakiś drobiazg ale naprawdę nie warto. Wszystko dwa albo trzy razy drożej niż w sklepie na lądzie. Tylko młodzi wyczaili, że warto kupić Martini i kupili


Kawiarnie, Restauracje, Sauny, Bary .... nie na nasze finanse. Tam "urzędowali" obcokrajowcy i tylko niektórzy Krajanie. Do 22:00 czynna była dyskoteka dla małego człowieka, dzieciaki szalały to pewnie później dobrze spały.


cdn.

Kawusiu, dziękuję Zamknęłam oczy słuchając szumu morza.... czułam się tak,jakbym była na tym promie

Kawusiu Dzięki Twojemu fotoreportażowi płynę razem z Wami i bardzo mi się podoba. Przestraszyłam się, jak usłyszałam, że bateria się wyczerpuje - ale pewnie jest zapasowa

Pod wieczór zbliżamy się do celu. Już widzimy pierwsze wysepki. Szwecja ma ich tysiące, większych i mniejszych. Szkoda, że już je ledwie widać.



Dopływamy do Portu.

Prom już przycumował do nadbrzeża.


cdn.

Komin odetchnął...

W ostatniej jasności zobaczyłam siedzącego na linie samotnego ptaszka...

Pojazdy opuszczają pokład..... ile ich tam było...

wyjeżdżają i wyjeżdżają...

cdn.

Nastała ciemność i to był czas na wypuszczenie lampionu...


W końcu poleciał...

Koniec dnia, czas iść spać.

cdn.

Kawusiu Fajny pomysł z tym lampionem

Kawusiu atrakcji moc nawet ptaszek się z Wami przejechał "na gapę"