-znowu spojrzenie za siebie-tym razem z ostatnich metrów podejścia na Krzemień...
-przed nami...niebo (tak myśleliśmy
) - o naiwni- a okazało się że ...piekło
-na Krzemieniu-przedsionek ..piekła,qmpel walczy z wiatrem(na razie) aby założyć stuptupy...(nie wiedzieliśmy co nas czeka na Bukowym)
-następne fotka jest z dolnej partii Bukowego Berda-górną część jak przeszliśmy to nie wiem..... ciągła walka z huraganem(kije diabli wzięli-znaczy-połamali)
Kolejny dzień -Jeziorka Duszatyńskie-ale fotki z nich są w poprzedniej relacji....
I to był koniec mojej przygody (tegorocznej) z Biesami....