Wymęczyłam oglądanie "Irlandczyka". Jedyne, co mi się w tym filmie podobało, to końcówka, kiedy zdziadziali gangsterzy ze swoimi prostatami, niedowładami i parkinsonami przestali meblować świat, a zaczęli obawiać się powitania w zaświatach
Problem zaginięcia Hoffy wciąż jest żywy w Stanach, ale co nas to obchodzi