Naukowcy popierają wiwsekcję !

Moderator: Lamika

Naukowcy popierają wiwsekcję !

Postprzez Lamika » wtorek, 23 października 2012, 23:44

Dla mnie wstrząsający artykuł, chociaż może bardziej o etyce i empatii niż o przyrodzie.
Naukowcy się spierają: zabijać czy nie zabijać zwierzątka?

Ewa Siedlecka
23.10.2012 , aktualizacja: 23.10.2012 20:31

Czy zadawanie zwierzętom cierpień jest moralne? Jaka korzyść równoważy to cierpienie? I czy nie można jej osiągnąć inaczej? Jeden z profesorów przypomniał, że gdyby nie doświadczenia na zwierzętach, nie wynaleziono by insuliny - "zużyto" do nich 75 psów.
O doświadczenia na zwierzętach mieli się spierać naukowcy w czasie debaty zorganizowanej w zeszłym tygodniu przez Wydział Nauk Medycznych, Komitet Neurobiologii i Radę Upowszechniania Nauki PAN. Ale była to gra do jednej bramki: bo wszyscy z wyjątkiem zoologa i bioetyka prof. Andrzeja Elżanowskiego uznali, że wystarczającym usprawiedliwieniem dla doświadczeń na zwierzętach jest to, że może z nich wyniknąć korzyść dla człowieka. Przyznawano jednocześnie, że "należy dążyć do minimalizacji zadawanego cierpienia".

Prof. Elżanowski przekonywał, że wiele z badań można przy dzisiejszych technologiach wykonywać na hodowlach komórek i tkanek. I że zadawanie cierpienia zwierzętom dla wyłącznej korzyści człowieka nie jest dziś z etycznego punktu widzenia dopuszczalne.

Spór o wykorzystanie zwierząt do doświadczeń trwa, odkąd ludzie przyjęli do wiadomości to, że zwierzęta czują ból i strach. Do połowy XIX w. uważano - za Kartezjuszem - że są automatami "bez rozumu". A skoro nie mogą myśleć, to nie mogą też odczuwać. Dlatego rozpruwano ciała i badano wnętrzności na żywo, póki nie skonały.

Prof. Wojciech Kostowski specjalizujący się w badaniach farmakologicznych i psychofarmakologicznych przypomniał, że gdyby nie doświadczenia na zwierzętach, nie wynaleziono by insuliny ("zużyto" do nich 75 psów) czy szczepionki ma polio. I nie osiągnięto by postępu w badaniu chorób neurologicznych i psychicznych takich, jak: padaczka, depresja, schizofrenia. Przyznał, że leki psychotropowe testowane z sukcesem na zwierzętach u ludzi mają często "skromne skutki".

Przydatność badań na zwierzętach zachwalała prof. Ewa Szczepańska-Sadowska z Katedry i Zakładu Fizjologii Doświadczalnej i Klinicznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Podkreślała, że to dzięki badaniom na psach odkryto, że układ krwionośny to całość, a nie osobne układy żylny i tętniczy. Mówiła, że badań farmakologicznych nie da się przeprowadzać na hodowlach tkanek, bo trzeba badać, jakie leki mają wpływ na inne organy i cały organizm. Nie odniosła się do wypowiedzi prof. Elżanowskiego, że umożliwia to najnowsza technologia, tzw. organ chips: zintegrowane w "organizm" hodowle ludzkich tkanek umieszczone w mikrochipach.

Prof. Jolanta Zawilska, farmakolożka, mówiła z kolei o tym, że dzięki doświadczeniom na zwierzętach poznaliśmy mechanizm ludzkich uzależnień: wykryto w mózgu ośrodek nagrody, który jest pobudzany przez czynnik uzależniający. - Może w przyszłości uda się stworzyć środek farmakologiczny do leczenia uzależnień - powiedziała.

Choć przyznała, że dotychczasowe badania nad leczeniem zwierząt z uzależnienia nie dają się przenieść na ludzi, bo te środki na nich działają inaczej.

Prof. Elżanowski, powołując się na raporty (brytyjskiej komisji parlamentarnej ds. dobrostanu zwierząt z 2005 r.) i Nuffield Council of Bioethics (organizacji zajmującej się etyką w medycynie), zanegował praktyczną wartość doświadczeń na zwierzętach.

Podkreślił, że dopiero od niedawna zaczęto w ogóle tę przydatność badać. I wyszło, że mniej niż połowa wyników badań substancji chemicznych na myszach i szczurach i nieco więcej niż połowa badań na małpach człekokształtnych i psach zgadza się potem z wynikami badań klinicznych na ludziach.

Innymi słowy, leki inaczej działają na zwierzęta niż na ludzi. - Niestety, jeśli wyniki badań na zwierzętach nie potwierdzają się na ludziach, jedynym wnioskiem z nich jest: zrobić więcej badań na zwierzętach - mówił prof. Elżanowski.

Nikt się z nim nie zgodził. Prof. Zbigniew Szawarski, filozof i etyk, stwierdził, że zakaz doświadczeń na zwierzętach to "byłby fanatyzm" i że "trzeba wybierać mniejsze zło".

- Nie stać nas na to, by być czyścioszkami moralnymi. A kwestia cierpienia zwierząt doświadczalnych jest mocno rozdmuchana. Do doświadczeń używa się rocznie kilkanaście psów [według danych Komisji Etycznej 155], a w tym czasie tysiące padają z powodu złych warunków np. w schroniskach - mówił Krzysztof Turlejski, neurobiolog z Instytutu Biologii Doświadczalnej PAN, przewodniczący Krajowej Komisji Etycznej,

I w Polsce, i Unii Europejskiej obowiązują ustawowe zasady udzielania zgody na doświadczenia. Obowiązuje tzw. zasada trzech R, czyli redukowania: eksperymentów na rzecz metod alternatywnych, liczby użytych do doświadczenia zwierząt i inwazyjności, a więc cierpienia zadawanego zwierzętom. Polska ustawa o doświadczeniach na zwierzętach mówi np., że nie wydaje się zgody na doświadczenie, jeśli już podobne wykonano i uznane są jego wyniki lub jeśli można je przeprowadzić, np. na hodowli tkanek.

Czy jest przestrzegana? Nie da się tego sprawdzić, bo lokalne komisje etyczne i Komisja Krajowa działają tajnie.

Z publikowanych przez komisję statystyk wynika, że przeciętnie lokalne komisje odrzucają nieco ponad 3 proc. wniosków o doświadczenia (2011 r. - 3,6 proc, 2010 - 3,5 proc, 2009 - 1,5 proc.)

Członkami komisji są w większości sami eksperymentatorzy, a więc jest to nie tyle kontrola, ile samokontrola. Powinien być przedstawiciel organizacji pozarządowej zajmującej się dobrostanem zwierząt, ale często jest to też doświadczalnik, tyle że z rekomendacją organizacji. W Komisji Krajowej był przedstawiciel Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, ale dwa lata temu TOZ wycofał dla niego poparcie, ponieważ uznał, że źle wypełnia swoją funkcję (nie przychodzi na posiedzenia, nie broni interesu zwierząt). Jednak nadal jest członkiem komisji, podpisany jako "pedagog".

Jest też przedstawiciel stowarzyszenia Wilk, które prowadzi badania na dzikich zwierzętach (głównie znakując je m.in. obrożami telemetrycznymi, które mogą je dusić, jeśli zwierzę urośnie lub utyje).

Krajowa Komisja może kontrolować, czy doświadczenia, na które wydano zgodę, przebiegają zgodnie z prawem i tym, na co wydano zgodę. Ale przyjęła regulamin, który nakazuje jej zawiadomić kontrolowaną jednostkę siedem dni przed kontrolą, co umożliwia ukrycie nieprawidłowości.

Z tegorocznych badań (P. Hobson-West, "Ethical boundary-work in the Animals") przeprowadzonych wśród brytyjskich doświadczalników (senior researches) wynika, że kwestie etyczne nie są w ogóle dla nich ważne. Pytani o etyczne usprawiedliwienie badań na zwierzętach powołali się na wyższość człowieka nad zwierzętami, na to, że nienaukowcy traktują zwierzęta gorzej, i na to, że na doświadczenia zezwala prawo.

Więcej... http://wyborcza.pl/1,75478,12727297,Nau ... z2AA1Jk2s6
Birds of a feather flock together.
Avatar użytkownika
Lamika
Administrator
 
Posty: 23393
Dołączył(a): sobota, 14 lipca 2012, 22:28
Lokalizacja: Warszawa

Powrót do Artykuły prasowe - przyroda

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości