Agnieszka i Sławomir Łyczko z Bielska-Białej od lat pomagają dzikim zwierzętom, które ulegają wypadkom na terenie miasta. Teraz chcą stworzyć dla nich pierwszy w regionie ośrodek rehabilitacji.
Małżeństwo z Bielska-Białej pomogło wrócić do środowiska naturalnego wielu rannym zwierzętom. Początkowo planowali zajmować się głównie chorymi jeżami, ale ludzie zaczęli przynosić do nich również sowy, pustułki, lisy, wiewiórki. Agnieszka i Sławek są technikami weterynarii, ale na co dzień pracują w innych zawodach. Opieka nad zwierzętami to ich hobby.
W Bielsku-Białej brakuje ośrodka, w którym dziko żyjące gatunki dochodziłyby do zdrowia po wypadkach. Postanowili to zmienić. - Najbliższe tego typu schronisko działa w Mikołowie. Ściśle z nim współdziałamy. Chcemy jednak móc w większym stopniu nieść pomoc zwierzętom tu, na miejscu. Dlatego postanowiliśmy założyć ośrodek rehabilitacji dla dzikich zwierząt - mówi Sławomir.
Bielszczanie chcą się specjalizować w pomocy rannym ptakom i niewielkim ssakom. Dysponują już potrzebną do tego infrastrukturą. W przydomowym ogrodzie zbudowali ogrodzone siatką woliery dla ptaków i drewniane zagrody. Nawiązali też współpracę z bielskimi weterynarzami. Na założenie ośrodka rehabilitacji dla dzikich zwierząt zgodę musi wydać jednak Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. Zezwolenie pozwoli starać się o dofinansowanie działalności związanej z ratowaniem chronionych gatunków. Opieka nad dzikimi zwierzętami nie jest tania. Wykarmienie rannego bociana kosztuje kilkadziesiąt złotych dziennie.
Pomysł Agnieszki i Sławomira poparły już władze miasta. Tadeusz Januchta, naczelnik wydziału ochrony środowiska w bielskim magistracie, przyznaje, że ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt jest w Bielsku-Białej potrzebny. - Wiele zwierząt ulega w mieście wypadkom. Utworzenie ośrodka umożliwi udzielanie im fachowej opieki weterynaryjnej - ocenia.
Sławomir Łyczko ma nadzieję, że załatwienie wszystkich formalności potrwa jeszcze kilka tygodni. - Chcielibyśmy, żeby ośrodek zaczął funkcjonować na wiosnę. Wtedy pomocy wymaga zwykle najwięcej dzikich zwierząt.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75248,15225495,Rat ... z2pWRXkbcH