"Rzeczpospolita Lowczych"

W "Polityce" z 13/19.11.13 jest artykuł Agnieszki Sowy po ww tytułem. Niestety nie ma go jeszcze w tekstach archiwalnych "Polityki" a przeczytanie on-line wymaga rejestracji, więc nie mogę go skopiować, aczkolwiek rekomenduję przeczytanie całości.
Zacytuję tylko ostatni fragment, dotyczący polowań na ptaki, których po zabiciu nikt nawet nie liczy, bo nie warto...
Zacytuję tylko ostatni fragment, dotyczący polowań na ptaki, których po zabiciu nikt nawet nie liczy, bo nie warto...

"... Ogłupiałe ptaki nawet nie chcą latać (po wypuszczeniu z woliery). Żeby zmusić je do wzbicia w powietrze , myśliwi rzucają patykami i kamieniami.
Ok. 36% ptaków (25 procent dużych zwierząt) przeżywa. Czasem u stóp łowczego ląduje zakrwawiony, poszarpany, przeraźliwie kwilący w agonii ptak, przyniesiony przez psa. Wtedy trzeba go dobić rymarskim szydłem, precyzyjnie wbić je w potylicę, a kto nie potrafi, może roztrzaskać główkę o obcas buta. To niektórym psuje trochę zabawę, więc wolą strzelać do ptaków jak do żywych rzutków, nie troszcząc się nawet o podniesienie zdobyczy (co jest oczywiście zabronione). Martwe i ranne zjedzą przecież lisy. I na nikogo nie doniosą."