Ech, u mnie jeszcze jutro imieninowa imprezka mojej mamy. Sprzątanie świąteczne powoli już się jednak zaczęło. Jednak dzięki temu, że mam dużo czasu (to chyba jedna z niewielu zalet bycia bezrobotną...) to w sumie nie muszę się spieszyć. Codziennie po kawałku i będzie pięknie. Jestem w trakcie czytania książek Mariusza Szczygła o Czechach. Dzięki tym lekturom znacznie poprawił mi się nastrój. Do tego z głośników leci moja ulubiona lista z ulubionym panem "Misiem" (piszę tak, żeby nie robić za bardzo reklamy
). Samego nastroju świątecznego jeszcze nie odczuwam.