No i mnie poniosło.Zamiast odpoczywać po pestkowaniu śliwek,postanowiłem "rozprostować" gnaty.Tym razem 6 kilometrów brzegiem Wisły.Ale żeby nie maszerować na pusto,zacząłem zbierać jabłka i orzechy.Nazbierało się 2 kilo jabłek i też 2 kilo orzechów.Jabłka niezbyt duże,ale bardzo smaczne,natomiast orzechy prawie jak jajka.