Kiedy dotarło do mnie co się dzieje dołączyłam do tej gonitwy za zielonym laserkiem. Nie,nie mając zamiaru ukatrupienia ,wręcz przeciwnie. Udało mi się przechwycić małe zielone i bezpiecznie wynieść na zewnątrz.
Obolała zaległam w ściółce ,wzrok skierowany w stronę okna i cóż widzę ... Małe zielone światełko zbliża się ponownie do okna. Zanim do niego doszłam zielone było już w domu. Powtórka z rozrywki...
Złapałam , wyniosłam i w akcie desperacji zamknęłam okno.
Świetlik uratowany

Miłego dnia


