Z Kubą zapowiada się "szorstka przyjaźń"
Do godziny 5:00 rano spał grzecznie, o świcie wstał i zaczął wrzeszczeć, wskakiwać mi prawie na głowę, skakać na parapet, zeskakiwać itd. Wstałam dać mu coś do zjedzenia na zatkanie pyszczka, trochę zjadł i znów się rozwrzeszczał, co trwa do tej pory. Wiem, o co mu chodzi: chce na balkon. Teraz siedzi na parapecie, a że coraz to przylatują szpaki na dzikie wino to ma jeszcze większą chęć wyjść
Poza tym z jedną pomniejszą sprawą trafił do kuwety, z drugą niestety trafił na dywan