Patrzę na Tośkę teraz i przypominam sobie ten wieczór kiedy usłyszałam przeraźliwy pisk i odjeżdżający samochód . Dobrze,że wybiegłam wtedy sprawdzić czy jakiś potrącony psiak nie potrzebuje pomocy.... Pamiętam to przerażone maleństwo skulone pod bramą i wyjące z bólu.Na szczęście przerzucenie jej przez wysoką bramę nie skutkowało poważniejszym urazem.Pamiętam jak tuliła się do mnie i jak obiecałam znaleźć jej cudowny dom. Dotrzymałam obietnicy bo lepszego domu niż u Was , Marku nie znalazłabym na pewno.
