SINHAYA

"Syrena" wspaniała dudek uroczy

Apollo Dobrze mieć taką pracę "wyjazdową"-rodzina pewnie ma inne zdanie Ale dzięki temu możemy podziwiać plony fotograficznego polowania Dudek to mój sen niespełniony A Tobie udało się 3 zobaczyć

Stado bielików, urocze perkozy, ale wszystko, jak dla mnie, przebija dudek

Apollo, podziwiam walczące bieliki, ale najbardziej wolałabym na żywo patrzeć na perkozy i łabędzie w romantycznych kolorach Jednak te Twoje glinianki mają nieprzerwany urok!

Fotki rdzawoszyich i dudka przepiękne , o takich marzę. I gratulacje również podgorzałek , samce wiosną w swoich lśniąco kasztanowym wdzianku musiały pięknie wyglądać , tylko czemu nie chciały przypłynąć bliżej ?

Lubię czytać informacje o lęgach nurogęsi w Łazienkach. W tym roku można mówić o dużym sukcesie, pomimo czyhających na nurogęsiątka niebezpieczeństw. Jednym z nich jest przeprawa do Wisły - trzeba przekroczyć m.in. ul. Myśliwiecką i Czerniakowską. Na szczęście jest kilka osób, które - zatrzymując ruch - pomagają nurogęsim rodzinom w bezpiecznej przeprawie.
Na moich gliniankach już 5 V widziałem krzyżówkę wodzącą 12 młodych na stawie "ósemkowym". Wczoraj samica podjęła decyzję o przeprowadzce na największy zbiornik, co oznacza konieczność przekroczenia jezdni. Wydawało mi się, że ruch pojazdów nie jest tam duży.
Niestety, zauważyłem krzyżówkę tuż po przejeździe samochodu, gdy próbowała dziobem podnosić swoją dwójkę maluchów, które nie zdążyły uciec przed autem. Żal było patrzeć, gdy musiała szybko podjąć decyzję - zabrać z drogi pozostałe kaczątka czy też zająć się tą dwójką. Matka nie chciała ich zostawić, wciąż próbując je przenieść. Na szczęście i dla niej, i dla pozostałych kaczątek, uciekła w porę przed kolejnymi nadjeżdżającymi autami. Pechowe kilka minut; gdy tylko krzyżówka schowała się w trzcinach na dużym zbiorniku, ruch aut się uspokoił. :-/

Sieweczki rzeczne (para) wróciły w swoje stałe miejsce lęgowe, a łabędzie mają już 6 brzydkich (na razie) kaczątek.Teraz kolej na perkozy dwuczube.

Jest w okolicach Kościana (wlkp) Park Krajobrazowy im. Dezyderego Chłapowskiego, o którego istnieniu bym nie wiedział, gdyby nie zjazd wielkopolskich ornitologów. Okazuje się, że to bogata przyrodniczo kraina. Żałuję, że byłem tam krótko (obowiązki służbowe goniły), ale wiem przynajmniej, dokąd trzeba wrócić.
Irysy rozkwitają, muchy się rozsiadają:




Nie brak i kolorowych chrząszczy:




i chrząszcze potrafi coś zaswędzieć:

szczypta miłości:


strzępotek ruczajnik:


zaganiacz:


Poszukując obiektów do fotografowania zapędziłem się w pobliże mrowiska zasiedlonego przez mrówy giganty. W pewnym momencie nadleciał chrabąszcz i zasiadł na jednej z traw. Chwilę później (nie zdążyłem zrobić zdjęcia) znów wzleciał - i nie wiem, dlaczego - wylądował w pobliżu mrowiska. Potem - to już był moment:

Moje buty wyglądały podobnie .

Niedaleko mrowiska było inne mrowisko, z lepszymi widokami, bo z góry:

Nawet musze i innym robaczkom ładnie na kwiatku
Mrówki mają bardziej przyziemne zajęcia