Nad jeziorem widziałem: krzyżówki, łyski, perkozy dwuczube, dymówki, oknówki, gęś białoczelną, gęsi zbożowe, łabędzie nieme, nurogęsi, śmieszki, duże mewy (daleko, nieoznaczone
) i jedną ciekawą kaczuszkie (do oznaczenia). Krakers miał rację mówiąc, że trafi mi się w tym roku kania - obrodziło mi nawet całą parą czarnej! Równie ciekawe były obserwacje wróbli (naszych, nie śródziemnomorskich) wyjadających obiad z talerza, mazurków, czarnowrona (też życiówka) i pojedynczych wron. Niestety - nie miałem ze sobą teleobiektywu, więc wszystko fotografowałem ogniskową 70 mm (czyli zoomem ok. 2,2x).
Największym zaskoczeniem dla mnie były jednak hełmiatki, pływające całkiem blisko brzegu, a nawet na nim opalające swe pióra:
Widok ten tak mnie rozochocił , że trzepałem, jak najęty: