Imieniny miesiąca postanowiłem uczcić wyprawą na wysypisko śmieci w Opolu-Groszowicach (korzystając z kolejnego wyjazdu służbowego). Służbowa wizyta na wysypisku mogłaby dać mylne przekonanie o mojej profesji - złomiarza, więc na wszelki wypadek sprostuję - służbowo byłem ciut dalej - i nie po skarby z metali kolorowych.
Za to w obiektyw wpadły inne kolorowe skarby:
Gucio i jego kompanija:
Te ciekawe kwiaty mocno wabiły owady (ciekawe, co to za kfiotki?).
Drogę zastąpiła mi lecicha (pospolita?):
najwyraźniej nie chciała mnie dopuścić do sąsiadującego z wysypiskiem wyrobiska, na którym urzęduje od tygodnia pigmej (jak mawia Accipiter) - kormoran mały: